Kto wie, ten wie – dlaczego powinniśmy czytać Tolkiena
Syriusz Black umierał… Pierwszy raz przeczytałam książkę „Harry Potter i Zakon Feniksa” w wieku jedenastu lat. Do dziś pamiętam jak bardzo dotknęła mnie ta końcowa scena. Spoglądając na sytuację oczami Harry’ego, czułam jego rozpacz w sposób niemal fizyczny. Podejrzewam, że nie tylko mnie ścisnęło się gardło podczas lektury tego fragmentu powieści.
Liczba czytelników w Polsce ciągle spada, statystyczny Polak czy Polka czyta tylko 2-3 książki rocznie. Lektura kojarzy się z wysiłkiem i nudą. Czytanie jako rozrywka odbierane jest jako mało nowoczesne, mało angażujące, często zbyt wymagające. W przypadku literatury faktu, biografii, czy pozycji, które w oczywisty sposób przekazują wiedzę te twierdzenia mogą być trafne. Takie książki wymagają często pewnego przygotowania, wstępnego zasobu wiedzy, lub przynajmniej gotowości czytelnika na pracę intelektualną. Są często długie, napisane niezrozumiałym, fachowym językiem, opatrzone setkami przypisów. Nie jest zatem zaskoczeniem fakt, że niewiele osób sięga po nie z własnej woli, choć obcowanie z takimi pozycjami niewątpliwie ubogaca wiedzę i zdolności czytających, ich rozumienie świata.
Istnieje jednak inna gałąź literatury, która umożliwia czytelnikowi taki sam, jeśli nie większy rozwój intelektualny, w znacznie bardziej przystępny sposób. Lektura takich książek, mimo nieocenionego wpływu na mentalność człowieka, jest wciąż niestety często postrzegana jako nic nie wnosząca strata czasu.

Mowa oczywiście o fikcji. A konkretnie, o powieściach, w których narracja prowadzona jest w taki sposób, że czytelnik może spojrzeć na świat oczami bohatera i wraz z nim przeżywać rozterki, rozwiązywać problemy i zgłębiać własną psychikę. Według najnowszych badań, tego rodzaju literatura odgrywa ogromną rolę w rozwoju mózgu, a zwłaszcza kompetencji społecznych i empatii.
Zacznijmy jednak od samej czynności czytania. Dlaczego jest tak szalenie istotna w rozwoju człowieka?
Mózg jest zbudowany z kilkudziesięciu miliardów komórek nerwowych, zwanych neuronami. Mogą się one łączyć ze sobą za pomocą synaps w szlaki nerwowe, którymi poruszają się ładunki elektryczne. To właśnie one są odpowiedzialne za nasze myśli, tożsamość i percepcję rzeczywistości. O ile szlaki nerwowe u każdego są zbudowane nieco inaczej, to ogólny przebieg niektórych z nich jest zaprogramowany w genach każdego człowieka.
Jednym z przykładów ścieżek narzuconych przez genetykę jest szlak wykorzystywany podczas mówienia. Nauka mowy nie wymaga przecież wielkiego wysiłku. Wystarczy umieścić dziecko w otoczeniu osób, które się nią posługują, i wcześniej czy później zacznie ono naturalnie imitować ich zachowanie, aż ostatecznie nauczy się mówić płynnie.
Nauka czytania nie jest jednak tak intuicyjna. Dziecko może zostać umieszczone w bibliotece od dnia narodzin, lecz i tak nie zdoła opanować czytania samodzielnie. Musi ono, podobnie jak każdy z nas, zostać czytania nauczone.
To właśnie z tego powodu mowa jest obecna w gatunku ludzkim od przynajmniej 100 000 lat, co zapewniło ewolucji odpowiednią ilość czasu, by zaprogramować nasze mózgi do wykonywania tej czynności. Umiejętność czytania, z kolei, najprawdopodobniej została wykształcona dopiero około 5000 lat temu, a do ubiegłego stulecia, większość ludzi w ogóle nie potrafiła czytać. Zatem zamiast korzystać z istniejących, intuicyjnych szlaków, każda osoba ucząca się czytać musi stworzyć nowe, indywidualne ścieżki nerwowe.
Aktywność mózgu w trakcie mówienia, jest nieskomplikowana. Gdy zauważamy bodziec, na przykład kota, informacja o nim jest przesyłana z oczu do kory wzrokowej i asocjacyjnej kory wzrokowej, gdzie mózg klasyfikuje obiekt przed nami jako znajomy i uruchamia wspomnienia z nim związane. Następnie sygnał wędruje do ośrodka Wernickego, gdzie do bodźca dopasowywane jest odpowiednie słowo – “kot”. Ta informacja podąża wówczas do ośrodka Broki, w którym przypominamy sobie, jak wypowiedzieć to słowo. Nieodległa kora ruchowa, instruuje potem nasze usta i język jak sformułować wyraz i jesteśmy w stanie wypowiedzieć słowo “kot”.

Mowa jest zatem kwestią podążania utartymi ścieżkami, między jasno określonymi częściami mózgu, odpowiedzialnymi za konkretne czynności. Kiedy jednak zamiast konkretnego obiektu widzimy przed sobą abstrakcyjne symbole, mózg musi wykonać o wiele więcej pracy. Badania ujawniają, że w trakcie czytania nie są uruchamiane wyraźne ścieżki nerwowe, lecz całe sieci połączeń między różnymi fragmentami mózgu, które nie są często używane, i które wciąż nie zostały zbadane i zrozumiane przez naukowców.
Poziom skomplikowania tego procesu umożliwia jednak niesamowitą właściwość czytania. Gdy bohater w książce doświadcza silnych emocji, biegnie, lub walczy na śmierć i życie, aktywują się te same części mózgu odbiorcy, które byłyby zaangażowane w wykonywanie danej czynności. Co prawda nie są one mobilizowane tak silnie jak przy prawdziwym doświadczeniu, ponieważ wtedy replikowalibyśmy wszystkie zachowania o których czytamy, ale wystarczająco, by mózg zapoznał się z nowymi sekwencjami czynności i emocji. Zatem nie czytamy tylko o wydarzeniach, lecz pośrednio ich doświadczamy.

Ten fenomen znalezienia się w ciele protagonisty (zwany naukowo embodied semantics) pozwala odbiorcy spojrzeć na świat z innej perspektywy i zetknąć się z problemami, którym w realnym życiu nie stawiał czoła. Badania udowodniły, że ma to wymierny wpływ m.in. na zmniejszenie uprzedzeń wobec innych. Kolejnym pozytywnym skutkiem jest również wzrost empatii, ponieważ mózg “trenuje się” w rozumieniu sytuacji odmiennych od swojej własnej.
Fantastyka zdaje się być najlepszym podgatunkiem do ćwiczenia umysłu. Oprócz ogólnych korzyści płynących z czytania fikcji, fantastyka pomaga rozwijać wyobraźnię i kreatywność, gdyż zasady funkcjonowania świata przedstawionego często są zupełnie odmienne od rzeczywistości. Dodatkowo, fantastyka obniża poziom stresu, zapewniając odskocznię od problemów życia codziennego i możliwość przeniesienia się do innego świata. Umożliwia ona również stabilizację stanu emocjonalnego osoby czytającej. W zależności od preferencji, może ona zagłębić się w tragiczną opowieść, która pozwoli na przeżycie katharsis, lub optymistyczną historię, w której dobro triumfuje nad złem.

Ja kiedy czytam…
Fikcja i fantastyka mają zatem niezliczone korzyści dla naszych mózgów, ale stanowią również źródło świetnej zabawy. Zbliżające się wakacje są idealnym momentem na przeczytanie dobrej książki, odpoczynek i stanie się lepszym człowiekiem. Chciałabym zatem polecić kilka moich ulubionych pozycji, z których każda na pewno wyniesie coś wartościowego
Miłego czytania!








