W Ogólności

Gazetka Uczniów III Liceum Ogólnokształcącego im. Marynarki Wojennej w Gdyni

LudzieRóżneŻycie

What, like it’s hard? Kradzież w Luwrze

Kilka dni temu światem, również digitalnym, wstrząsnęła kradzież klejnotów carskich z Luwru. Cały napad trwał zaledwie siedem minut i nastąpił w godzinach porannych. Obecnie zatrzymano dwóch podejrzanych, jednak przedmiotów nie odnaleziono. Nieprawdopodobieństwo całej sytuacji sprawiło, że cały internet zalał się memami związanymi z napadem. Luwr – jedno z najbardziej popularnych muzeów na świecie, które rocznie odwiedza około 9 milionów ludzi, w którym ilość zwiedzających często musi być ograniczana przez dyrekcję do 30 tysięcy ludzi dziennie, w którym zakłada się zatem, że ochrona miejsca spełnia najwyższe standardy, okazał się być łatwym celem.

Przekonanie o niemożliwości przeprowadzenia napadu jest podniecane przez dziesiątki filmów, które obrazują napad na Luwr jako niemalże niemożliwą do spełnienia misję. Tymczasem, nawet nie znając szczegółów kradzieży, można stwierdzić, że techniczne aspekty napadu zdają się banalne. Jednak nie jest to pierwsza taka kradzież w Luwrze, łudząco podobna wydarzyła się w 1911 roku i również wstrząsnęła światem, dając początek sławie dzieła, bez którego nikt obecnie Luwru sobie nie wyobraża. Zapraszam Was zatem dziś na wspólne poszukiwanie skradzionego, zdawało się na stałe, obrazu Mona Lisy…

Francuska policja pod Luwrem
(Luwr okradziony, a Francja upokorzona. Paryż potrafi ochronić muzeum – rp.pl)

Słynny malunek przybył do Paryża wraz ze swoim schorowanym stwórcą – Leonardo da Vinci w 1517 roku. Na prośbę króla Franciszka I, da Vinci został jego Pierwszym Malarzem, Inżynierem i Architektem. W trakcie ich znajomości, król kupił mnóstwo obrazów namalowanych przez Włocha, w tym Mona Lisę. Po śmierci władcy, wszystkie te malunki trafiły do królewskiej kolekcji sztuki. Następnie, gdy w 1797 Luwr stał się muzeum publicznym, zamieszczono ją w pomieszczeniu wraz z obrazami innych włoskich malarzy. Na samym początku XIX wieku było jej dane wisieć nawet w prywatnej sypialni Napoleona Bonapartego, z której, po jego upadku, została ponownie przeniesiona do Luwru.

Po prawie że 100 latach, Luwr postanowił zainwestować w kopię Mona Lisy. 22 sierpnia 1911 roku francuski malarz Louis Béroud udaje się w tym celu do pomieszczenia z włoskimi obrazami i jakież jest jego zdziwienie, gdy widzi pustą ścianę. Natychmiast zgłasza to obsłudze muzeum, która zgodnie uznaje, że dzieło zostało zabrane do konserwacji. Po południu jednak pojawia się dyrektor Luwru Théophile Homolle, który naturalnie żadnego odnowienia obrazu nie zarządził. Muzeum zostaje zamknięte na tydzień, w trakcie którego informacja pojawia się w każdej ze znanych gazet. Co ważne, na początku XX wieku znaczenie Mona Lisy dla świata było mniej więcej tak duże jak znaczenie klejnotów skradzionych w tym roku z Luwru zanim ich zdjęcia trafiły do wszystkich tabloidów.

Zdjęcie ekspozycji Mona Lisy wykonane po kradzieży
(Mona_Lisa_stolen-1911.jpg (640×887))

W trakcie śledztwa przesłuchano setki osób, w tym samego Pabla Picassa, który był pośrednio zamieszany w kradzież figurek iberyjskich z Luwru 4 lata wcześniej. Przez ponad dwa lata policja przesłuchuje steki osób i odnajduje dokładnie zero śladów zaginionego obrazu, aż do grudnia 1913 roku. Francuska policja dostaje wtedy wiadomość od Giovanniego Poggi, dyrektora Galerii Uffizi we Florencji, iż obraz został odnaleziony.

Giovani Poggi
(Giovanni Poggi (historian) – Wikipedia)

Czas zatem przedstawić Wam złodzieja Mona Lisy. 21 sierpnia 1911, od lat pracował w Luwrze jako stróż nocny i ochroniarz, niedawno zmienił zawód. Przez cały dzień chował się w muzeum. Gdy zapadł zmierzch, udał się do pomieszczenia z włoskimi obrazami, odblokował zabezpieczenia i zabrał obraz pod płaszczem. Boczne drzwi otworzył mu przechodzień, który uznał go za pracownika kończącego zmianę.

Gdy przesłuchiwała go policja, złodziej zachował spokój, szczególnie, że źle oszacowano czas kradzieży, co dodawało wiarygodności jego alibi. W przez ponad dwa lata ukrywał obraz w kufrze o podwójnym dnie w swoim mieszkaniu. W grudniu 1913 roku skontaktował się z archiwistą Galerii Uffizi – Alfredo Geri, w celu potwierdzenia autentyczności i ewentualnej sprzedaży obrazu. Mężczyzna przybył do Florencji, gdzie, w liście podpisanym Leonardo Vincenzo, zażądał od galerii pół miliona lirów. Pracownicy Uffizi, z dyrektorem na czele, zawiadomili policję, która w krótkim czasie zatrzymała złodzieja i odzyskała obraz.

Francuzi byli, delikatnie ujmując, wściekli, chcieli skazać złodzieja na długie lata więzienia, oskarżając o zbrodnię przeciwko dobru kulturowemu kraju, według Kodeksu Karnego z 1810 roku. Jednak narodowi francuskiemu nigdy nie przyszło sądzić mężczyzny. Był to bowiem Vincenzo Peruggia – włoski obywatel mieszkający w Paryżu. Mimo nacisków ze strony francuskich władz, aresztowany na terenie Florencji mężczyzna miał zostać osądzony przez państwo włoskie.

Vincenzo Peruggia
(Vincenzo Peruggia – Wikipedia, wolna encyklopedia)

Zapoznajmy się zatem z zarzutami, które zostały przedstawione przez prokuraturę:

  1. umyślna kradzież dzieła sztuki, należącego do narodu francuskiego,
  2. ukrywanie obrazu przez ponad dwa lata,
  3. naruszenie zabezpieczeń oraz protokołów Luwru,
  4. motywacje finansowe.

Gdyby proces odbywał się we Francji, mężczyzna zostałby skazany na długie lata w więzieniu. Pamiętajmy jednak, iż Mona Lisa budziła od zawsze szczególne emocje w kontaktach włosko-francuskich, szczególnie wśród mniej wyedukowanych Włochów. Vincenzo wierzył, albo przynajmniej twierdził, że wierzy, iż obraz został skradziony przez Napoleona, a on chciał jedynie oddać go ojczyźnie. Obrona wykorzystała idealnie ten argument, dodatkowo zlecając testy psychologiczne, które wykazały, że mężczyzna jest nieznacznie upośledzony umysłowo z powodu zatrucia ołowiem. Włoska opinia publiczna zdawała się zapomnieć o fakcie, iż mężczyzna chciał sprzedać obraz, co zostało zrzucone na jego złą sytuację majątkową. Odpowiedzi na zarzuty były zatem następujące:

  1. Vincenzo był jedynie patriotą, który chciał oddać, jego zdaniem, skradzione dzieło do ojczystych Włoch,
  2. czekał na właściwy moment, aby przewieźć obraz do Włoch, chciał zrobić to w sposób, który nie zaszkodzi obrazowi,
  3. cel uświęcił środki, poza tym, nie uszkodził wyposażenia muzeum,
  4.  niska edukacja oraz zła sytuacja finansowa, sprawiły, iż chciał on jedynie skromnej zapłaty za swoje czyny (pół miliona lirów zdecydowanie kwotą skromną nie było).

Czy miało prawo się to udać? Niestety tak, miało. Legenda patriotycznego bohatera sprawiła, iż nawet sędzia był przychylny mężczyźnie. Zwłaszcza, że oskarżony sam przyznał się do winy, ustawiając narrację tak, by podkreślić, iż jest dumny ze swojego włoskiego patriotyzmu. W efekcie został skazany, z nagięciem obowiązującego od 1889 roku kodeksu karnego, na 1 rok i 15 dni więzienia. Po apelacji wyrok został skrócony do jedynie 7 miesięcy.

Zatrzymanie Vincenzo – grudzień 1913
(Storia del furto della Gioconda)

Mona Lisa tymczasem została wysłana w podróż po rodzimych Włochach, po czym wróciła do Luwru. Stała się ikoniczna, co zostało wzmocnione przez jej tournee po Stanach Zjednoczonych w latach 70. XIX wieku. Ilość odwiedzających, którzy chcieli ją oglądać, poskutkowała przeniesieniem jej w 2005 roku do osobnego pomieszczenia, w którym znajduje się do dziś.

Co możemy wynieść z tej historii? Po pierwsze, że tegoroczni złodzieje powinni mieć nadzieję, że nie Francuzi będą ich sądzić. Po drugie, że, niestety, muzea od zawsze skupiają się głównie na ochronie przedmiotów cieszących się popularnością, zaniedbując pozostałe. Po trzecie, najważniejsze, jak wielką wagę gra opinia publiczna w procesie skazywania przestępców. Zakładając, że aspekt patriotyzmu nie był tak istotny, Vincenzo zostałby skazany na około 5 lat więzienia, biorąc pod uwagę, że Mona Lisa kosztowała wtedy zaledwie milion współczesnych dolarów (dla porównania klejnoty skradzione w tym roku są szacowane na ok. 100 mln). Ze smutkiem możemy zatem uznać, że świat zezwala na łamanie prawa w przypadkach, gdy służy to rozrywce. Im głośniejsza staje się czyjaś sprawa, tym łatwiej jest manipulować ludźmi, wmawiając im, że przewinienie nie było poważne lub, że intencje były szlachetne. Nawet dziś musimy uważać,, ponieważ usprawiedliwianie tegorocznej kradzieży w Luwrze odbywa się na wielką skalę. Dlatego też, nawet jeśli uważacie czyn za nieznaczący, oglądając następnego mema, zadajcie sobie proszę pytanie czy rzeczywiście tak powinniśmy reagować na łamanie prawa?

Bibliografia:

Największy skok w historii sztuki. Jak Vincenzo Peruggia ukradł Mona Lisę i uczynił ją sławną | HISTORIA.org.pl – historia, kultura, muzea, matura, rekonstrukcje i recenzje historyczne

Mona Lisa zniknęła na dwa lata. Luwr ma bogatą historię napadów i niewyjaśnionych kradzieży

Skradzione skarby i upuszczona korona — pytania o ochronę Luwru – BBC News Polska

Tak zniknęła „Mona Lisa”. To była kradzież wszech czasów

Najgłośniejsza kradzież XX wieku. Mona Lisa znika » Niezła sztuka

Mona Lisa skradziona – Sztuka historii w Goldenmark

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *