Powrót do szkoły – co myślą o nim uczniowie?
Szymon Łojek
Podczas gdy część z nas wciąż uczy się w domach, od 17 maja uczniowie klas drugich po gimnazjum wrócili do nauczania stacjonarnego. Zgodnie z zapowiedziami wszyscy w szkole mamy zobaczyć się 31 maja. W międzyczasie postanowiłem zapytać Maję, Dominika i Michała, uczniów klas drugich, o ich zdanie na temat powrotu do szkoły.
Jak zareagowałaś/zareagowałeś, gdy pierwszy raz usłyszałaś/usłyszałeś o powrocie do nauki stacjonarnej? Czy po powrocie twój punkt widzenia się zmienił?
Maja: Kiedy pierwszy raz usłyszałam o powrocie do nauki stacjonarnej, bardzo się zestresowałam. Przestraszyłam się, że nauczyciele będą zarzucać nas sprawdzianami i że nie będzie chwili wytchnienia. Byłam nastawiona bardzo negatywnie. W tym momencie czuję się trochę spokojniej, ponieważ widzę, że nauczyciele, przynajmniej na razie, podchodzą do tej sytuacji na spokojnie i dają nam potrzebną do wdrożenia się z powrotem przestrzeń.
Dominik: Tak naprawdę dowiedziałem się o powrocie do szkoły dość późno, kiedy już wszyscy dawno ochłonęli po tej informacji. Gdy ta wieść ostatecznie dotarła też do mnie, to uśmiech z mojej twarzy nie schodził przez kolejne kilka godzin. Dopiero następnego dnia starłem się z opinią trzeźwo myślących znajomych z klasy oraz spoza naszej szkoły. Zauważyłem wtedy, że patrzyłem na wizję powrotu przez pryzmat wielkiego zbawienia i nie zwracałem uwagi na istniejące wady. Ze sceptycznym nastawieniem trzymałem się aż do dnia powrotu, gdy po pierwszych lekcjach nagle we mnie coś odżyło – wielka euforia z powodu zobaczenia drugiego człowieka połączona z eksplozją motywacji do działania.
Michał: Na początku raczej się cieszyłem, w końcu miałbym szansę spotkać się ze znajomymi i odpocząć od komputera. Po paru dniach chodzenia do szkoły stacjonarnie przypomniałem sobie, czemu nigdy nie lubiłem chodzić do szkoły. Poranne wstawanie, jazda autobusem w korku i lekcje w twardych ławkach nie są dla mnie.
Jakie widzisz pozytywy w powrocie do szkoły?
Maja: Jako że nie jestem z Trójmiasta i moje rodzinne miasto dzieli od niego 200 km, nie mogłam spotykać się z moją przyjaciółką, więc na pewno pozytywem jest to, że teraz widzimy się codziennie. Cieszę się też, że widzę moją współlokatorkę i inne osoby z klasy, z którymi złapałam dobry kontakt, który był utrudniony przez dzielącą nas odległość. Miło ich wszystkich zobaczyć.
Dominik: Myślę, że każdy z nas znajdzie liczne powody do czerpania radości z powrotu do szkoły będąc offline. Najprzyjemniejszym i najwyraźniejszym pozytywem jest wcześniej wspomniane spotkanie drugiego człowieka na żywo. Wzajemne oddziaływania dodają wielki zastrzyk energii i motywacji do postawienia się znów na nogi. Dodatkowym atutem, który mogą zauważyć klasy biologiczno-chemiczne, czy też fizyczne jest możliwość wykonywania doświadczeń. Uczniowie tych profili byli pokrzywdzeni przez to, że w ciągu roku musieli się uczyć wyłącznie teorii.
Michał: Oczywiście, że widzę. W końcu mogę spotkać się z klasą, lekcje są ciekawsze, czasem jest nawet zabawnie. Na zdalnych brakuje przede wszystkim wzajemnego kontaktu.
Co oceniasz negatywnie w kwestii powrotu do nauki stacjonarnej?
Maja: Dla mnie największym minusem powrotu do nauki stacjonarnej jest odległość, jaka dzieli mnie od domu i rodziny. Było to dla mnie trudne od samego początku, kiedy przyszłam tutaj do liceum, ale w tym momencie, po tak długim czasie spędzonym na nauce w bezpiecznej przestrzeni, jaką był dla mnie dom i codziennym widywaniu rodziny jest to dla mnie ponownie dość trudna zmiana.
Dominik: Aktualnie jestem bardzo szczęśliwy z obecnego obrotu spraw i nie widzę większych mankamentów… No może wstawanie dwie godziny wcześniej nie jest najprzyjemniejszą czynnością związaną z powrotem do nauczania stacjonarnego.
Michał: Uważam, że powrót do szkoły nie był bardzo konieczny już teraz. Dużo się już nie nauczymy, bo zaraz koniec roku szkolnego. Dalej jest dużo osób niezaszczepionych, przez co boję się, że przyjdzie czwarta fala zachorowań i część miejsc będzie musiała być zamknięta w wakacje.
Czy trudno było ci się przestawić z trybu zdalnego na stacjonarny?
Maja: Zdecydowanie tak. Podczas lekcji online wstawałam na ostatnią chwilę, czasami siedziałam na lekcjach w piżamie i robiłam coś do jedzenia, kiedy tylko miałam ochotę. Ciężko jest mi się teraz przyzwyczaić, kiedy wyrobiłam sobie takie nawyki.
Dominik: Kiedy ponad pół roku życia robisz rutynowo daną czynność, jak w tym przypadku uczęszczanie na lekcje online oczywiste jest, że pozostaną po tym jakieś nawyki. Trudno teraz będzie się ich oduczyć i przypomnieć jak działa prawdziwa szkoła. Już zauważyłem delikatne problemy z przyzwyczajeniem się do dawnego planu lekcji czy też z przygotowaniem potrzebnych materiałów na lekcje. Teraz nie można już podejść do półki z podręcznikami w razie zapomnienia przygotowania sobie ich wcześniej.
Michał: Myślę, że dalej tak do końca się jeszcze nie przestawiłem. Zapomniałem już jak to jest pakować się do szkoły i jechać z rana autobusem. Myślę, że jest to kwestia czasu, aby nieco przestawić zegar biologiczny.
Za czym/za kim tęskniłaś/tęskniłeś najbardziej?
Maja: Tak jak wcześniej wspominałam, bardzo tęskniłam za przyjaciółką, współlokatorką oraz za kilkoma bliższymi mi osobami z klasy i koleżanką, która przeniosła się w tym roku na inny profil.
Dominik: Bardzo mi brakowało fantastycznej atmosfery panującej na lekcjach, jakiej nie mogę zastać na nauczaniu stacjonarnym. Widząc siebie nawzajem powstaje wiele żartów sytuacyjnych, cieszących nie tylko uczniów, ale także nauczycieli. Widząc 90% klasy jako czarne prostokąty ciężko się otworzyć.
Michał: Najbardziej tęskniłem za rozmowami na przerwach. Mimo że z częścią osób normalnie się spotykałem po szkole, to jednak nie było to samo.
Na co postawiłabyś/postawiłbyś po powrocie do szkoły: na nadrabianie zaległości czy odbudowywanie relacji?
Maja: Zdecydowanie odbudowywanie relacji. Mimo że jestem osobą nieśmiałą, bardzo lubię kontakt z ludźmi i jest on dla mnie bardzo ważny. Szczerze mówiąc, nie zdążyliśmy się w klasie za bardzo poznać zanim pojawił się koronawirus. Liczę, że to nadrobimy i uda mi się zbudować więź z moją klasą.
Dominik: Raczej skupię się na poprawieniu błędu, jakim było opuszczenie się w nauce, dobrze wiem, że ledwo wiążę koniec z końcem na sprawdzianach i długo tak nie pociągnę. Muszę się wziąć w garść i zmusić się do nadrabiania.
Michał: Odbudowywanie relacji, zdecydowanie. Sprawdziany niczego poza stresem nam nie dadzą.
Jakie wnioski Twoim zdaniem możemy wyciągnąć z nauczania zdalnego?
Maja: Wydaje mi się, że przede wszystkim powinnyśmy zauważyć, że faktycznie to my sami pracujemy na swój własny sukces i tak naprawdę głównie od nas i naszego zaangażowania zależy to, jak wszystko się potoczy.
Dominik: Możemy wyciągnąć lekcję na przyszłość, że może nie każdy jest duszą towarzystwa, ale człowiek jako zwierzę stadne potrzebuje obecności innych. Bez tego powoli będziemy zatracać się sami w sobie i próbować mierzyć się z własnymi problemami w pojedynkę odrzucając pomoc, co w konsekwencji może doprowadzać nawet do depresji.
Michał: Powinniśmy doceniać to, że możemy normalnie ze sobą rozmawiać twarzą w twarz. Nawet jeśli z kimś nie rozmawia dużo, to miło jest zobaczyć tę osobę po dłuższym czasie.
Wolisz bardziej uczyć się w domu czy w szkole?
Maja: Nie potrafię stwierdzić jednoznacznie, gdzie wole się uczyć, ale chyba mimo wszystko postawiłabym na szkole. Bycie w szkole chcąc nie chcąc musi zmotywować się do tego, aby czegoś się pouczyć. Zapamiętujemy też jakieś fakty z lekcji. W domu zdecydowanie ciężej się zmotywować i skupić przynajmniej według mnie.
Dominik: Gdybyś mnie zapytał o to jakieś 2-3 lata temu, to odpowiedziałbym, że zdecydowanie w domu. Przecież nie trzeba wychodzić wtedy odpowiednio wcześniej by zdążyć na lekcje, wszystko jest pod ręką i nie ma opcji zapomnienia czegoś. A do tego sprawdziany online – taka piękna okazja na ściąganie! Wygląda jak utopia. Jednakże obecnie wiem, że nie chcę do tego systemu już nigdy powrócić, choć wiem, że jest to nieuniknione.
Michał: Na to pytanie trudno mi odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno w szkole jestem bardziej skupiony na lekcji i więcej z niej wynoszę. Natomiast podczas zdalnego nauczania miałem dużo więcej czasu po samych lekcjach, gdzie uczyłem się tego, czego chciałem. Dzięki oszczędności czasu na dojazdach miałem też więcej czasu i siły do nauki do olimpiad.
