Chiński festiwal światła
Basia Midziak
Chiński Festiwal Światła (Chinese Lantern Festiwal) w ciągu swojej długoletniej ddziałalności odwiedził już wiele krajów – Holandię, Niemcy czy Stany Zjednoczone i wszędzie spotykał się z wyjątkowo ciepłym przyjęciem. Nareszcie, 30 listopada 2019 roku zawitał również do naszego kraju i został w nim aż do 2 lutego. Parkowa przestrzeń Fortu Bema w Warszawie rozbłysła mnogością świateł i feerią barw. Ponad 30 konstrukcji stalowych, pokrytych kolorowymi tkaninami i podświetlonych setkami tysięcy żarówek led przybliżało odwiedzającym kulturę dalekich Chin oraz cieszyło wzrok. Figury zostały zaprojektowane z dbałością o najdrobniejsze szczegóły, a ich rozmiary robiły wrażenie zarówno na młodszych jak i starszych widzach.
Chiński Festiwal Światła (Chinese Lantern Festiwal) w ciągu swojej długoletniej ddziałalności odwiedził już wiele krajów – Holandię, Niemcy czy Stany Zjednoczone i wszędzie spotykał się z wyjątkowo ciepłym przyjęciem. Nareszcie, 30 listopada 2019 roku zawitał również do naszego kraju i został w nim aż do 2 lutego. Parkowa przestrzeń Fortu Bema w Warszawie rozbłysła mnogością świateł i feerią barw. Ponad 30 konstrukcji stalowych, pokrytych kolorowymi tkaninami i podświetlonych setkami tysięcy żarówek led przybliżało odwiedzającym kulturę dalekich Chin oraz cieszyło wzrok. Figury zostały zaprojektowane z dbałością o najdrobniejsze szczegóły, a ich rozmiary robiły wrażenie zarówno na młodszych jak i starszych widzach.
W trakcie oglądania spektakularnych latarni można było posilić się w znajdujących się również na terenie Fortu Food Truckach, czy zakupić oryginalne chińskie pamiątki na jednym z wielu stoisk wystawienniczych.
O określonych godzinach odbywały się również pokazy, uświetniające Festiwal. Chińscy mistrzowie w swoich dziedzinach demonstrowali swoje zdolności, takie jak choćby żonglerka słomianymi kapeluszami czy również rodzaj żonglerki potężnymi, kilku i kilkunasto kilogramowymi ceramicznymi dzbanami.

Chiński Festiwal Światła jest wielowiekową tradycją, obchodzoną już od czasów dynastii Han, czyli od około 206 roku przed naszą erą. Tradycyjnie w Chinach obchodzony jest piętnastego dnia pierwszego miesiąca chińskiego kalendarza księżycowo-słonecznego, czyli ostatniego dnia Chińskiego Nowego Roku. Z jego ustanowieniem łączy się wiele legend.
Jedna z nich głosi, że pewnego dnia na ziemię zstąpił z nieba przepiękny żuraw, aby ucieszyć ludzi swoim widokiem. Jednakże w momencie w którym wylądował, dostrzegło go jedynie paru myśliwych będących w trakcie polowania i ustrzeliło go. Rozwścieczyło to Nefrytowego Cesarza, którego ptak był ulubieńcem. Postanowił ukarać wioskę z której pochodzili myśliwi – piętnastego dnia pierwszego księżycowego miesiąca miała rozpętać się nad nią olbrzymia burza, na skutek której wioska miała zostać doszczętnie spalona. Córka Cesarza w swojej wielkiej dobroci i wyrozumiałości ostrzegła mieszkańców wioski o planach swojego ojca. Żałowali oni swojego uczynku, jednakże nie wiedzieli w jaki sposób mogą za niego zadośćuczynić bóstwu i uniknąć zagłady. Udali się więc po radę do mędrca z sąsiedniej osady. Ten zalecił, aby czternastego, piętnastego i szesnastego dnia nadchodzącego miesiąca każda rodzina powiesiła czerwone latarnie wokół swojego domu. Poradził również, by na ulicach zapłonęły ogniska i wystrzelone zostały race. Te zabiegi miały sprawić, że Nefrytowy Cesarz będzie przekonany, iż wioska już płonie. Osadnicy posłuchali rad mędrca. Piętnastego dnia pierwszego miesiąca księżycowego zastępy niebieskie, które zostały wysłane aby wymierzyć sprawiedliwość, zastały wioskę jakoby w ogniu. Zawrócili tedy i o wszystkim powiadomili Cesarza. Usatysfakcjonowany bóg odwrócił wzrok od owej wioski. Dzięki temu ludziom udało się uniknąć pewnej zagłady. Od tamtego czasu, ludzie świętowali rocznicę tamtych owych dramatycznych wydarzeń nosząc lampiony po ulicach, rozpalając ogniska i wystrzeliwując race.
